Billy Wilder chyba chciał nam uświadomić, że pieniądze i dobre ubrania decydują o prawdziwej wartości człowieka. Sabrina jest tak niestała w uczuciach, że pogubiłem się już pod koniec filmu - czy ona kocha Davida, czy Linusa, czy chce jechać z Linusem do Paryża, czy nie. Poświęcenie zadufanego w sobie młokosa (Davida) dla brata - odrealnione. Zresztą wydawało mi się, że David z Sabriną byli w sobie zakochani...? Dużo naiwności i głupotek.
Humphrey Bogart - w tym filmie mnie odrzucił. Zupełnie nie pasowała do niego rola nieszczęśliwie zakochanego człowieka, w dodatku nie kryjącego tego pod warstwą cynizmu.
William Holden wyglądał tu na młodszego, niż był, on ze swojej roli wywiązał się dobrze.
Audrey Hepburn - faktycznie dobra aktorka, fajnie realizująca role postrzelonych nastolatek.
Ogólnie można obejrzeć, ale rewelacji nie ma.
mnie zraziło zakochiwanie się w 5 min.
film w skrócie:
"Och znałem ją od dziecka i w sumie wisiała mi bo i tak wszystkie na mnie leca. Ale teraz przyjechala wystrojona i jest milością mojego życia. A jednak kocha mojego brata. No to ok, ożenię się z inną. Dla supermocnego plastiku".
"Nie chce kobiet, chce byc biznesmenem. Musze tylko pozbyc sie córki szofera, uwiode ja sciemniajac, ze chcialem skoczyc z okna przez kobiete. Ale co to? Ta młoda laska pogadała i pospiewała po francusku i kazała zmoknąc w Paryżu. Rzucam wszystko. Kocham ją."
"Kochałam go całe życie, ale doradzilam jego bratu, zeby pojechał do Paryża bez parasola i on postanowil mnie posłuchac. Teraz jego kocham. O jej on to zrobil dla fuzji cukrowej, oszukał mnie. Oj tam, no problem, w koncu pozwolił mi poprawic kapelusz na statku."
Hug& happy end.
emocjonalny ekspres. gdyby nie naprawde calkiem zabawne sceny i kilka sensownych sdialogow nie dalabym tych 7.
Nie no najlepiej podsumowałaś ten film :) taki typowy, politycznie poprawny kicz lat 50.
No cóż, film z zamierzenia wydaje się być naiwny, infantylny, przerysowany, więc chyba nie można za to obniżać oceny. Przecież oczywistym jest, że ten film nie miał na celu pokazać prawdziwego świata, co choćby bardzo jasno i wyraźnie pokazuje superplastik.
Film udowodnił, a moze lepszym słowem byłoby: wykazał że takie wartości dla wielu są uznawane,
nie jest to jednak reguła. Różni są ludzie, różne mają wpojone wartośći i różnie świat postrzegają.
"No cóż, film z zamierzenia wydaje się być naiwny, infantylny, przerysowany, więc chyba nie można za to obniżać oceny. Przecież oczywistym jest, że ten film nie miał na celu pokazać prawdziwego świata, co choćby bardzo jasno i wyraźnie pokazuje superplastik."
dokładnie, groteskowość i teatralność to cecha filmów z tego okresu, przypominają bajki i to jest w nich piękne :) przynajmniej wg mnie
Ja inaczej zrozumiałam ten film. Według mnie David się nie poświęca, bo jego uczucia są płytkie jak woda w kałuzy. To było tylko kolejne zauroczenie. To nie jest typ mężczyzny, który wchodzi w glebokie emocjonalne relacje i cierpi latami. Spodobała mu się, ale w sumie była jedną z wielu. Ani pierwszą ani ostatnia. To nie bylo dla neigo wielkie poświęcenie. A Sabrina? Jej uczucie do Davida to bardziej taka bajka z dzieciństwa a nie prawdziwe uczucie. To tak jak kochac się latami w plakacie aktora a potem go poznac. To nie miłość tylko marzenie małej dziewczynki o "księciu z bajki" albo aktorze z plakatu. To nie jest prawdziwe ucuzcie. I film pokazuje jak naiwna dziewczyna zmienia sie w kobietę i zaczyna kochac kogoś naprawdę. Nie nierealną postać ale żywego człowieka. Pokazuje, ze taki pozornie odstręczający Linus moze być bardziej wartościowy niż "piękniś David". A to ze Linus zakochał sie w Sabrinie? Po prostu spójrzcie na Audrey:) Kto by się nie zakochałw tym chodzącym wdzięku...
tez tak to interpretuje! mieszanka uczuć niemała, ale z drugiej strony.. czy kobiety (dodam, 22letnia - młodziutka Sabrina) czasem takie nie są? ;)) film uroczy moim zdaniem!
David był już przecież nawet 3 razy żonaty, a czwarta kandydatka już czekała w kolejce.
Sabrina trochę mu zawróciła w głowie bo była inna, ale jak widać tylko na chwilę ;)
To tylko komedia "romantyczna" więc skróty myślowe i sytuacyjne są nieuniknione.
Ale film jest zabawny, ma świetnie napisane dialogi i role (znakomita rola ojca Linusa i Davida) i dobrze się go ogląda.
Barbarra_Ra świetnie to wyjaśniła. Sabrina kochała Davida, bo idealizowała go sobie, nie dostrzegała jego wad. Dopiero przy Linusie mogła zobaczyć jak wygląda miłość, że liczy się zaangażowanie obu osób. A co do Davida - dziwiło ją to, że jej przeszło nagle, po tylu latach, gdy w końcu zaczął "odwzajemniać" jej uczucie (chociaż i tego nie wiadomo, pewnie chciał się nią zabawić), może próbowała się oszukiwać, że jest tak, jak sobie wymarzyła, ale w końcu dotarło do niej, że to nie jest to czego oczekiwała. Bohaterka naiwna to była na początku, po powrocie z Paryża widać, że dojrzała, przestała marzyć o Davidzie, którego tak naprawdę w sumie nie znała (a kochała jedynie swoje wyobrażenie o nim) a doceniła szczerość i wrażliwość Linusa.
Btw może i momentami film kiczowaty, ale są naprawdę gorsze komedie romantyczne (nie ogarniam tego, że w wielu filmach dla nastolatek, pojawia się motyw chamsko zachowującego się bad boya, który zmienia się dzięki miłości). W Sabrinie fajnie pokazali, że czasami lepiej poobserwować kogoś uważnie i być bardziej krytycznym wobec innych, a nie tylko wobec siebie.