Film zainspirowany historią doktor Lindy Peeno, która pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia wypowiedziała wojnę medycznym firmom ubezpieczeniowym, funkcjonującym w bardzo popularnym w USA systemie "managed care" (tzw. koordynowana opieka zdrowotna). Wbrew postanowieniom statutowym firmy nie zapewniały swoim klientom właściwej opieki zdrowotnej, kierując się w swojej działalności jedynie chęcią zysku, a nie faktycznym dobrem pacjenta. Linda Peeno jest lekarką i wykładowczynią na uniwersytecie w Louisville, w stanie Kentucky. Ma na swym koncie wiele odczytów na temat służby zdrowia wygłaszanych w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, dostarczała też dowodów amerykańskim pacjentom w sprawach sądowych wytoczonych HMO (tamtejszym prywatnym kasom chorych, finansującym świadczenia zdrowotne), ostro występowała przeciwko nieuczciwym firmom żerującym na ludzkim nieszczęściu, zeznawała też we własnej sprawie przed jedną z komisji Kongresu Stanów Zjednoczonych. Linda, absolwentka Louisville University, nie rozpoczęła od razu praktyki lekarskiej. Po ślubie z Dougiem Peeno poświęciła się domowi, życiu rodzinnemu oraz dzieciom męża i swoim z poprzednich związków. Po siedmiu latach dr Peeno wraca jednak do zawodu. W kwietniu 1987 r. zgłasza się na rozmowę kwalifikacyjną do firmy Humana Inc oferującej świadczenia w ramach systemu "managed care". Ku swej ogromnej radości zostaje przyjęta, a do jej obowiązków należy podejmowanie decyzji odnośnie akceptacji bądź odmowy konkretnych świadczeń medycznych. Przejęta swoim stanowiskiem Linda początkowo nie zdaje sobie sprawy z wagi słów szefa, który przekonuje ją, że w pracy powinna się kierować przede wszystkim względami ekonomicznymi. Dopiero w praktyce ambitna pani doktor przekonuje się, że tu dobro pacjenta nie liczy się wcale, najważniejsze są oszczędności i ogromne zyski, choćby kosztem ludzkiego życia. Kiedy zostaje zmuszona do odmowy świadczeń na poczet transplantacji serca i pacjent umiera, próbuje się przeciwstawić, a w końcu porzuca pracę, nie mając poparcia kolegów, którzy akceptują taki stan rzeczy.